Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Macierzyństwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Macierzyństwo. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 kwietnia 2013

Koralikowo-szydełkowo

Przez kilka wieczorów moje najmłodsze buntuje się ze spaniem, co niestety odbija się na mojej kondycji psychicznej jak i rękodzielniczej. Z reguły wieczory to dla mnie czas na pracę, ale skoro młoda nie śpi i w kółko tylko "mama mama" to niestety wena odchodzi i prace leżą.

Niemniej udało się skończyć naszyjnik  o standardowym wzorze z toho 11/0. Szybko musiałam zrobić zdjęcia, a i małego pomocnika miała, więc nie wyszły najlepsze. Niemniej naszyjnik znalazł swojego właściciela co mnie niezmiernie cieszy :)



Na tym zdjęciu nawet udało mi się "uchwycić" swojego pomocnika :p

Nareszcie przyszła paczuszka z moimi zakończeniami i koralikami co bardzo mnie cieszy. Zawsze przyjemnie otwieram takie przesyłki, nawet jeśli to ja je zamawiam :)

Cieszę się, że coraz więcej osób chce zostać ze mną na dłużej :)
Życzę udanego długiego weekendu :)

Koralikowo-szydełkowo

Przez kilka wieczorów moje najmłodsze buntuje się ze spaniem, co niestety odbija się na mojej kondycji psychicznej jak i rękodzielniczej. Z reguły wieczory to dla mnie czas na pracę, ale skoro młoda nie śpi i w kółko tylko "mama mama" to niestety wena odchodzi i prace leżą.

Niemniej udało się skończyć naszyjnik  o standardowym wzorze z toho 11/0. Szybko musiałam zrobić zdjęcia, a i małego pomocnika miała, więc nie wyszły najlepsze. Niemniej naszyjnik znalazł swojego właściciela co mnie niezmiernie cieszy :)



Na tym zdjęciu nawet udało mi się "uchwycić" swojego pomocnika :p

Nareszcie przyszła paczuszka z moimi zakończeniami i koralikami co bardzo mnie cieszy. Zawsze przyjemnie otwieram takie przesyłki, nawet jeśli to ja je zamawiam :)

Cieszę się, że coraz więcej osób chce zostać ze mną na dłużej :)
Życzę udanego długiego weekendu :)

wtorek, 29 stycznia 2013

Metamorfoza #1

Bal karnawałowy dla dziecka jest super zabawą, ale również okazją do zaprezentowania swojego stroju  i podpatrzenia kto co w tym roku się ubrał. Poza tym nie ma lekcji!!! a za to jest dużo śmiechu i tańca.
Wszystko fajnie, ale moje dziecię dzień przed balem pokazało popsuty pas od kostiumu. No i jak wiadomo sporo płaczu i jęków przy tym trzeba wysłuchać. Wcześniej jakoś zapomniała o tym wspomnieć.... No cóż, my, mamy musimy mieć na wszystko gotowe rozwiązania i... stalowe nerwy, no dobrze i czasami trochę czasu, by zaradzić katastrofie.
Z braku czasu i możliwości zakupu różnych dodatków, wiele nie dało wyczarować. Dodam jeszcze, że z szyciem u mnie marnie. Owszem jakoś poradzę sobie z dziurą w skarpecie (ale najczęściej zanim się do tego szycia zabiorę to szybciej wylądują w koszu), ale z czymś większym to już kłopot. Maszyny też nie posiadam. Wracając do tematu... poprawiłam pasek, akurat miałam kawałek filcu; jednak kostium wydawał mi się jakiś taki nijaki... więc go trochę odmieniłam :)

Tak wygląda przed zmianą:

A tak po:
Pasek uszkodzony:
A tutaj już naprawiony :P

Było miło usłyszeć, że córka była zadowolona i spodobały jej się te dodatki. "No to teraz jestem prawdziwym czarodziejem" - powiedziała.

Metamorfoza #1

Bal karnawałowy dla dziecka jest super zabawą, ale również okazją do zaprezentowania swojego stroju  i podpatrzenia kto co w tym roku się ubrał. Poza tym nie ma lekcji!!! a za to jest dużo śmiechu i tańca.
Wszystko fajnie, ale moje dziecię dzień przed balem pokazało popsuty pas od kostiumu. No i jak wiadomo sporo płaczu i jęków przy tym trzeba wysłuchać. Wcześniej jakoś zapomniała o tym wspomnieć.... No cóż, my, mamy musimy mieć na wszystko gotowe rozwiązania i... stalowe nerwy, no dobrze i czasami trochę czasu, by zaradzić katastrofie.
Z braku czasu i możliwości zakupu różnych dodatków, wiele nie dało wyczarować. Dodam jeszcze, że z szyciem u mnie marnie. Owszem jakoś poradzę sobie z dziurą w skarpecie (ale najczęściej zanim się do tego szycia zabiorę to szybciej wylądują w koszu), ale z czymś większym to już kłopot. Maszyny też nie posiadam. Wracając do tematu... poprawiłam pasek, akurat miałam kawałek filcu; jednak kostium wydawał mi się jakiś taki nijaki... więc go trochę odmieniłam :)

Tak wygląda przed zmianą:

A tak po:
Pasek uszkodzony:
A tutaj już naprawiony :P

Było miło usłyszeć, że córka była zadowolona i spodobały jej się te dodatki. "No to teraz jestem prawdziwym czarodziejem" - powiedziała.

wtorek, 22 stycznia 2013

Czapa na szydełku i wyzwanie

Czapkowy sezon w pełni, zima na jakiś czas ukazała swoje białe oblicze :) A ja postanowiłam zrobić czapę, moją pierwszą w życiu czapę na szydełku. Co prawda nie jest zbyt ciepła, bo jak ją zaczęłam wykonywać, temperatury były jeszcze na plusie, ale nic niebawem pewnie się ociepli i czapa będzie jak ulał. Nie jestem bardzo biegła w szydełku, ale czasami warto spróbować swoich sił. Może nie wyjdzie za pierwszym razem czy drugim, ale za kolejnym już będzie lepiej. Wykonałam według własnego schematu. Ach no tak zapomniałam wspomnieć, że czapę tworzyłam głównie z myślą o mojej starszej córce. W kolorach pasujących do jej wierzchniego ubranka. Poza tym szary jest jednym z moich ulubionych kolorów. Lubię chodzić w strojach w tej tonacji z dodatkami, które tę szarość ożywiają. 
A tak prezentuje się czapa. Łatwiej pokazać od razu na właścicielce :P


Do czapki dorobiłam kwiatek przestrzenny też szydełkowy.
Z tyłu czapki doszyłam guziczek, żeby czapka lepiej leżała a i przylegała odpowiednio do głowy. Można również potraktować jako kolorowy dodatek do czapki.

Myślę, że te kolory jak najbardziej pasują do mojej córki, ale także w jakiś sposób odzwierciedlają moją osobowość, dlatego biorę udział w wyzwaniu organizowanym na blogu Asia-majstruje. Można się zgłaszać do 24 stycznia br. Potem będzie czas na głosowanie.

Czapa na szydełku i wyzwanie

Czapkowy sezon w pełni, zima na jakiś czas ukazała swoje białe oblicze :) A ja postanowiłam zrobić czapę, moją pierwszą w życiu czapę na szydełku. Co prawda nie jest zbyt ciepła, bo jak ją zaczęłam wykonywać, temperatury były jeszcze na plusie, ale nic niebawem pewnie się ociepli i czapa będzie jak ulał. Nie jestem bardzo biegła w szydełku, ale czasami warto spróbować swoich sił. Może nie wyjdzie za pierwszym razem czy drugim, ale za kolejnym już będzie lepiej. Wykonałam według własnego schematu. Ach no tak zapomniałam wspomnieć, że czapę tworzyłam głównie z myślą o mojej starszej córce. W kolorach pasujących do jej wierzchniego ubranka. Poza tym szary jest jednym z moich ulubionych kolorów. Lubię chodzić w strojach w tej tonacji z dodatkami, które tę szarość ożywiają. 
A tak prezentuje się czapa. Łatwiej pokazać od razu na właścicielce :P


Do czapki dorobiłam kwiatek przestrzenny też szydełkowy.
Z tyłu czapki doszyłam guziczek, żeby czapka lepiej leżała a i przylegała odpowiednio do głowy. Można również potraktować jako kolorowy dodatek do czapki.

Myślę, że te kolory jak najbardziej pasują do mojej córki, ale także w jakiś sposób odzwierciedlają moją osobowość, dlatego biorę udział w wyzwaniu organizowanym na blogu Asia-majstruje. Można się zgłaszać do 24 stycznia br. Potem będzie czas na głosowanie.

piątek, 19 października 2012

Nic nie planuj...

Nie wiem czy też tak macie, ale jak na pewno. Jak tylko coś sobie zaplanuję, zawsze przydarzy się coś takie co te plany zmienia. Podobnie dzisiaj. Na jutro zaplanowałam spotkanie, ale raczej do niego nie dojdzie, bo łups w domu szpitalik. Starsza córa i mąż mają grypę żołądkową (a wiecie jak to jest jak mężczyzna choruje). Na szczęście na razie się uspokoiło (może przechodzi - liczę na to), więc we dwie mogłyśmy chwilę posiedzieć i pogawędzić. Kilka kartek na czytaniu zeszło, ale nie byle czego tylko tej oto zabawnej książeczki:


Zdjęcie pobrałam ze strony empiku.
Dodane po 20 minutach: a jednak się myliłam - z powrotem nawrót :(

Nic nie planuj...

Nie wiem czy też tak macie, ale jak na pewno. Jak tylko coś sobie zaplanuję, zawsze przydarzy się coś takie co te plany zmienia. Podobnie dzisiaj. Na jutro zaplanowałam spotkanie, ale raczej do niego nie dojdzie, bo łups w domu szpitalik. Starsza córa i mąż mają grypę żołądkową (a wiecie jak to jest jak mężczyzna choruje). Na szczęście na razie się uspokoiło (może przechodzi - liczę na to), więc we dwie mogłyśmy chwilę posiedzieć i pogawędzić. Kilka kartek na czytaniu zeszło, ale nie byle czego tylko tej oto zabawnej książeczki:


Zdjęcie pobrałam ze strony empiku.
Dodane po 20 minutach: a jednak się myliłam - z powrotem nawrót :(

środa, 10 października 2012

Zapracowana

Nie sądziłam, że tak dawno nic nie naskrobałam. Jak to dzisiaj zobaczyłam, to aż mi się same oczy szeroko otworzyły, że czas biegnie tak szybko. Mam wrażenie, że dopiero co rok szkolny się zaczął, a to już drugi jego miesiąc. Codzienne sprawy, odrabianie lekcji, pranie, sprzątanie itp tak mnie pochłonęły, że ostatnie 2-3 tygodnie przeciekły mi przez palce. Ostatnie weekendy poświęciłam na prace przygotowawcze związane z Dniem Edukacji. Z tej okazji zostały przygotowane drobne upominki dla pracowników szkoły, a są nimi własnoręcznie wykonane, przy współudziale dzieci, bransoletki. Bardzo proste, ale jakże kolorowe. W sumie zostało przygotowanych po 600 bransoletek :D Dałyśmy radę!!! Na zdjęciu tylko wycinek przygotowanych bransoletek, które następnie zostały zapakowane w pudełeczka ozdobne i opisane.


W międzyczasie moja córcia (prawie 7 lat) przygotowywała pocztówkę z wakacji na konkurs - pracę wykonała techniką trzech podstawowych kolorów. Z uwagi na to, że oceniane jest między innymi samodzielność wykonania, wrażenia artystyczne oraz staranność, natomiast elementy dodatkowe typu naklejki, scrapki, dodatki z plasteliny i innych gotowych półproduktów nie jest brane pod uwagę, zdecydowałyśmy wspólnie, że ta technika będzie najodpowiedniejsza. Przynajmniej wiem, że sama w pełni ją wykonała.  A tak przedstawia się efekt końcowy (zrobione w ostatniej chwili aparatem w komórce, więc już takiego ładnego efektu nie ma):

Zachęcam do wykonania tego typu prac z dziećmi, to naprawdę fajna zabawa. Wystarczy mieć tylko trzy flamastry w podstawowych kolorach tj. żółtym, niebieskim i czerwonym. Efekty niekiedy mogą zaskoczyć.

PS. Są wyniki - pocztówka z wakacji trafiła do drugiego etapu - międzyszkolnego!! :) 

Zapracowana

Nie sądziłam, że tak dawno nic nie naskrobałam. Jak to dzisiaj zobaczyłam, to aż mi się same oczy szeroko otworzyły, że czas biegnie tak szybko. Mam wrażenie, że dopiero co rok szkolny się zaczął, a to już drugi jego miesiąc. Codzienne sprawy, odrabianie lekcji, pranie, sprzątanie itp tak mnie pochłonęły, że ostatnie 2-3 tygodnie przeciekły mi przez palce. Ostatnie weekendy poświęciłam na prace przygotowawcze związane z Dniem Edukacji. Z tej okazji zostały przygotowane drobne upominki dla pracowników szkoły, a są nimi własnoręcznie wykonane, przy współudziale dzieci, bransoletki. Bardzo proste, ale jakże kolorowe. W sumie zostało przygotowanych po 600 bransoletek :D Dałyśmy radę!!! Na zdjęciu tylko wycinek przygotowanych bransoletek, które następnie zostały zapakowane w pudełeczka ozdobne i opisane.


W międzyczasie moja córcia (prawie 7 lat) przygotowywała pocztówkę z wakacji na konkurs - pracę wykonała techniką trzech podstawowych kolorów. Z uwagi na to, że oceniane jest między innymi samodzielność wykonania, wrażenia artystyczne oraz staranność, natomiast elementy dodatkowe typu naklejki, scrapki, dodatki z plasteliny i innych gotowych półproduktów nie jest brane pod uwagę, zdecydowałyśmy wspólnie, że ta technika będzie najodpowiedniejsza. Przynajmniej wiem, że sama w pełni ją wykonała.  A tak przedstawia się efekt końcowy (zrobione w ostatniej chwili aparatem w komórce, więc już takiego ładnego efektu nie ma):

Zachęcam do wykonania tego typu prac z dziećmi, to naprawdę fajna zabawa. Wystarczy mieć tylko trzy flamastry w podstawowych kolorach tj. żółtym, niebieskim i czerwonym. Efekty niekiedy mogą zaskoczyć.

PS. Są wyniki - pocztówka z wakacji trafiła do drugiego etapu - międzyszkolnego!! :) 

poniedziałek, 10 września 2012

Aspirator do noska dla niemowląt

Chciałabym podzielić się z wami swoją indywidualną opinią na temat aspiratora do noska dla niemowląt "Marimer".
Zgodnie z opisem na opakowaniu Aspirator dla niemowląt Marimer umożliwia łagodną aspirację śluzu, który blokuje kanaliki nosowe niemowlęcia. Końcówka aspiratora została zaprojektowana z myślą o bezpieczeństwie właściwej aspiracji. Zaokrąglony kształt końcówki umożliwia styczność z otworem nosowym niemowlęcia, nie stwarzając zagrożenia zranienia. Końcówka aspiratora wykonana jest z nietłukącego się tworzywa i podlega całkowitej sterylizacji. Aspirator może być używany tak często, jak zachodzi potrzeba.

Instrukcja użycia:
W celu przygotowania aspiratora dla niemowląt:
1- Umyć ręce;
2- Złożyć aspirator dla niemowląt Marimer według schematu;
3- Umieść mały kawałek waty, który będzie działać jako filtr, między końcówkami aspiratora a zbiornikiem.

W celu przygotowania niemowlęcia:
1- Ułożyć dziecko w pozycji leżącej na stole do przewijania i podnieść mu głowę;
2- Wziąć ustnik do ust. Mała otoczka ułatwia trzymanie go między zębami;
3- Przyłożyć końcówkę aspiratora do jednego z otworów nosowych niemowlęcia;
4- Wciągać delikatnie powietrze. Wydzielina będzie gromadzić się w zbiorniku;
5- W razie konieczności - czynność powtórzyć;
6- Zmienić otwór nosowy.
Wkroplenie soli fizjologicznej albo izotonicznego roztworu wody morskiej do każdego z otworów nosowych ułatwia aspirację wydzieliny.

Instrukcja pierwszego użycia:
1- Rozebrać aspirator dla niemowląt na części, starannie wyczyścić w gorącej wodzie z mydłem i wypłukać w czystej wodzie;
2- Wysterylizować aspirator, który ma się zamiar używać, na zimno albo parą wodną.

Instrukcja przechowywania:
Pod koniec każdego użycia, rozebrać aspirator dla niemowląt na części, dokładnie wyczyścić w gorącej wodzie z mydłem i wypłukać w czystej wodzie.
Przed każdym użyciem, dla utrzymania maksymalnej higieny, sterylizować aspirator, który ma się zamiar używać, na zimno albo parą wodną.

Dlaczego warto używać aspiratora do nosa dla niemowląt?
Do 1. roku życia małe dzieci oddychają wyłącznie przez nos, jednak nie nabyły one jeszcze umiejętności wydmuchiwania nosa. Wydzielina, która zalega w nosie niemowlęcia, utrudnia mu oddychanie. Dzięki zastosowaniu aspiratora do nosa, opiekun może pomóc niemowlęciu w oczyszczaniu nosa z wydzieliny. Ułatwia to niemowlęciu oddychanie podczas snu lub karmienia.

Moja opinia:
Aspirator przede wszystkim bardzo łatwo się składa. Końcówka aspiratora dobrze przylega do otworu nosowego niemowlęcia. Po oczyszczeniu noska otwory nosowe nie są podrażnione. Mojej małej sama ta czynność najwyraźniej nie przeszkadza bo nie marudzi, co przytrafiało nam się podczas stosowania standardowej gruszki. Ustnik nie jest za mały, ani za duży więc swobodnie można wciągać powietrze. Bałam się, że przyzwyczajona do gruszki, nie będzie mi się chciało sięgać po inne urządzenie, ale szybko przestawiłam się na Marimer. W tym aspiratorze podoba mi się, że nie ma problemów z utrzymaniem go w czystości. Równie ważne jest, że nie potrzeba żadnych filtrów i nie muszę się martwić, że mi zabraknie. Za filtr wystarcza zwykła wata. Cena też nie jest wygórowana. Koszt takiego aspiratora wynosi ok. 25 zł.

Aspirator do noska dla niemowląt

Chciałabym podzielić się z wami swoją indywidualną opinią na temat aspiratora do noska dla niemowląt "Marimer".
Zgodnie z opisem na opakowaniu Aspirator dla niemowląt Marimer umożliwia łagodną aspirację śluzu, który blokuje kanaliki nosowe niemowlęcia. Końcówka aspiratora została zaprojektowana z myślą o bezpieczeństwie właściwej aspiracji. Zaokrąglony kształt końcówki umożliwia styczność z otworem nosowym niemowlęcia, nie stwarzając zagrożenia zranienia. Końcówka aspiratora wykonana jest z nietłukącego się tworzywa i podlega całkowitej sterylizacji. Aspirator może być używany tak często, jak zachodzi potrzeba.

Instrukcja użycia:
W celu przygotowania aspiratora dla niemowląt:
1- Umyć ręce;
2- Złożyć aspirator dla niemowląt Marimer według schematu;
3- Umieść mały kawałek waty, który będzie działać jako filtr, między końcówkami aspiratora a zbiornikiem.

W celu przygotowania niemowlęcia:
1- Ułożyć dziecko w pozycji leżącej na stole do przewijania i podnieść mu głowę;
2- Wziąć ustnik do ust. Mała otoczka ułatwia trzymanie go między zębami;
3- Przyłożyć końcówkę aspiratora do jednego z otworów nosowych niemowlęcia;
4- Wciągać delikatnie powietrze. Wydzielina będzie gromadzić się w zbiorniku;
5- W razie konieczności - czynność powtórzyć;
6- Zmienić otwór nosowy.
Wkroplenie soli fizjologicznej albo izotonicznego roztworu wody morskiej do każdego z otworów nosowych ułatwia aspirację wydzieliny.

Instrukcja pierwszego użycia:
1- Rozebrać aspirator dla niemowląt na części, starannie wyczyścić w gorącej wodzie z mydłem i wypłukać w czystej wodzie;
2- Wysterylizować aspirator, który ma się zamiar używać, na zimno albo parą wodną.

Instrukcja przechowywania:
Pod koniec każdego użycia, rozebrać aspirator dla niemowląt na części, dokładnie wyczyścić w gorącej wodzie z mydłem i wypłukać w czystej wodzie.
Przed każdym użyciem, dla utrzymania maksymalnej higieny, sterylizować aspirator, który ma się zamiar używać, na zimno albo parą wodną.

Dlaczego warto używać aspiratora do nosa dla niemowląt?
Do 1. roku życia małe dzieci oddychają wyłącznie przez nos, jednak nie nabyły one jeszcze umiejętności wydmuchiwania nosa. Wydzielina, która zalega w nosie niemowlęcia, utrudnia mu oddychanie. Dzięki zastosowaniu aspiratora do nosa, opiekun może pomóc niemowlęciu w oczyszczaniu nosa z wydzieliny. Ułatwia to niemowlęciu oddychanie podczas snu lub karmienia.

Moja opinia:
Aspirator przede wszystkim bardzo łatwo się składa. Końcówka aspiratora dobrze przylega do otworu nosowego niemowlęcia. Po oczyszczeniu noska otwory nosowe nie są podrażnione. Mojej małej sama ta czynność najwyraźniej nie przeszkadza bo nie marudzi, co przytrafiało nam się podczas stosowania standardowej gruszki. Ustnik nie jest za mały, ani za duży więc swobodnie można wciągać powietrze. Bałam się, że przyzwyczajona do gruszki, nie będzie mi się chciało sięgać po inne urządzenie, ale szybko przestawiłam się na Marimer. W tym aspiratorze podoba mi się, że nie ma problemów z utrzymaniem go w czystości. Równie ważne jest, że nie potrzeba żadnych filtrów i nie muszę się martwić, że mi zabraknie. Za filtr wystarcza zwykła wata. Cena też nie jest wygórowana. Koszt takiego aspiratora wynosi ok. 25 zł.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Nareszcie.... :)

Witajcie po tak długiej nieobecności :) 
Nareszcie mam dostęp do internetu, co mnie niezmiernie cieszy. Głównie przez ten czas zajmowałam się pakowaniem i rozpakowywaniem naszych rzeczy - w większości zabawek i innych przydasiów mojej starszej córki - i pewnie jeszcze trochę potrwa zanim całkowicie je rozlokuję. Z tego też powodu nie bardzo miałam czas na moje świecidełka i inne prace ręczne. 
Ponadto moje młodsze śpi jak na lekarstwo. Dopóki nie skończyła 3 miesięcy ze spaniem w ciągu dnia nie było kłopotów, a teraz istna masakra. Śpi po 10-15 do 30 minut i się budzi. (Na razie takich drzemek ma średnio 3-4 w ciągu dnia). Nieważne czy w domu jest totalna cisza czy też cicho gra muzyka dla bobasa czy normalne rozmowy. Nie wiem co mam wymyśleć, aby spała dłużej. Nawet przebywanie na świeżym powietrzu nie pomaga. Kładłam też na brzuszek - w ten sposób jej się trochę lepiej śpi bo nie ma odruchów moro. Napomknę, że wcześniej spała przy włączonym telewizorze lub przy muzyce. Podczas tych kilkunastu minut nie jestem praktycznie w stanie czegokolwiek zrobić, a co będzie jak dojdą nowe obowiązki w postaci pomocy przy odrabianiu lekcji?! Ogólnie nie mogę na małą narzekać. Jest uśmiechnięta, spokojna, zaczyna gadać, rzadko płacze chyba, że wyraźnie czegoś potrzebuje oj to wtedy najpierw ostrzega, a potem dopiero drze się w niebogłosy, a głosik to ma niczego sobie :) Może ktoś ma pomysł co zrobić by spała w ciągu dnia dłużej?
Pracuję od kilku dni nad moim pierwszym większym szydełkowym wyzwaniem, ale o tym niebawem jak skończę :P
Jest też kilka bransoletek, które czekają na swoją kolej by stanąć przed fleszem.
Myślę też o tym, aby kogoś obdarować. Jak tylko ogarnę sprawę z porządkami to zabiorę się i za to :) 

Nareszcie.... :)

Witajcie po tak długiej nieobecności :) 
Nareszcie mam dostęp do internetu, co mnie niezmiernie cieszy. Głównie przez ten czas zajmowałam się pakowaniem i rozpakowywaniem naszych rzeczy - w większości zabawek i innych przydasiów mojej starszej córki - i pewnie jeszcze trochę potrwa zanim całkowicie je rozlokuję. Z tego też powodu nie bardzo miałam czas na moje świecidełka i inne prace ręczne. 
Ponadto moje młodsze śpi jak na lekarstwo. Dopóki nie skończyła 3 miesięcy ze spaniem w ciągu dnia nie było kłopotów, a teraz istna masakra. Śpi po 10-15 do 30 minut i się budzi. (Na razie takich drzemek ma średnio 3-4 w ciągu dnia). Nieważne czy w domu jest totalna cisza czy też cicho gra muzyka dla bobasa czy normalne rozmowy. Nie wiem co mam wymyśleć, aby spała dłużej. Nawet przebywanie na świeżym powietrzu nie pomaga. Kładłam też na brzuszek - w ten sposób jej się trochę lepiej śpi bo nie ma odruchów moro. Napomknę, że wcześniej spała przy włączonym telewizorze lub przy muzyce. Podczas tych kilkunastu minut nie jestem praktycznie w stanie czegokolwiek zrobić, a co będzie jak dojdą nowe obowiązki w postaci pomocy przy odrabianiu lekcji?! Ogólnie nie mogę na małą narzekać. Jest uśmiechnięta, spokojna, zaczyna gadać, rzadko płacze chyba, że wyraźnie czegoś potrzebuje oj to wtedy najpierw ostrzega, a potem dopiero drze się w niebogłosy, a głosik to ma niczego sobie :) Może ktoś ma pomysł co zrobić by spała w ciągu dnia dłużej?
Pracuję od kilku dni nad moim pierwszym większym szydełkowym wyzwaniem, ale o tym niebawem jak skończę :P
Jest też kilka bransoletek, które czekają na swoją kolej by stanąć przed fleszem.
Myślę też o tym, aby kogoś obdarować. Jak tylko ogarnę sprawę z porządkami to zabiorę się i za to :) 

czwartek, 19 lipca 2012

Coś na nudę

Dzisiaj pogoda znowu nas nie rozpieszcza. U mnie za oknem pada, że ciężko nos z domu wyściubić brr po prostu się nie chce. Coś trzeba jednak zrobić, aby starsza córka się nie nudziła. Bardzo ułatwiła mi to IQ7, która pokazała jakie cudeńka można wykonać z papieru. Akurat miałam kwadratowe papiery origami. Z ochotą obie zabrałyśmy się do pracy. Na szczęście niemowlaczek spał, więc miałyśmy chwilę dla siebie. I tak oto powstały nasze kwiaty. Zrobiłyśmy ich kilka, ale zaprezentuję tylko te pierwsze. Z kilku minut zabawy przeszło w dobrą godzinę, tak nam się spodobało tworzenie. Mój kwiat jest niebieski, a Lili kolorowy i muszę powiedzieć, że zdecydowanie bardziej mi się podoba jej niż mój. Niestety przez przypadek nam się zgniótł - został zdeptany, ale udało się go trochę naprawić i mógł się zaprezentować. 



Jak wspominałam zabawa bardzo nam się spodobała, że miałyśmy ochotę na coś jeszcze. Wybrałyśmy diamencik, ale niestety był znacznie trudniejszy do wykonania dla córki, co zresztą widać. Trochę jej się też rączki spociły przez co papier stracił swoją fakturę. Diamenciki ozdobiłyśmy na koniec koralikiem. Praca ta wymagała od nas większego skupienia, ale i tak się fajnie bawiłyśmy razem. Na koniec córka sama mi zaczęła mówić co jak wykonać :)




A na zakończenie ....
:)

Coś na nudę

Dzisiaj pogoda znowu nas nie rozpieszcza. U mnie za oknem pada, że ciężko nos z domu wyściubić brr po prostu się nie chce. Coś trzeba jednak zrobić, aby starsza córka się nie nudziła. Bardzo ułatwiła mi to IQ7, która pokazała jakie cudeńka można wykonać z papieru. Akurat miałam kwadratowe papiery origami. Z ochotą obie zabrałyśmy się do pracy. Na szczęście niemowlaczek spał, więc miałyśmy chwilę dla siebie. I tak oto powstały nasze kwiaty. Zrobiłyśmy ich kilka, ale zaprezentuję tylko te pierwsze. Z kilku minut zabawy przeszło w dobrą godzinę, tak nam się spodobało tworzenie. Mój kwiat jest niebieski, a Lili kolorowy i muszę powiedzieć, że zdecydowanie bardziej mi się podoba jej niż mój. Niestety przez przypadek nam się zgniótł - został zdeptany, ale udało się go trochę naprawić i mógł się zaprezentować. 



Jak wspominałam zabawa bardzo nam się spodobała, że miałyśmy ochotę na coś jeszcze. Wybrałyśmy diamencik, ale niestety był znacznie trudniejszy do wykonania dla córki, co zresztą widać. Trochę jej się też rączki spociły przez co papier stracił swoją fakturę. Diamenciki ozdobiłyśmy na koniec koralikiem. Praca ta wymagała od nas większego skupienia, ale i tak się fajnie bawiłyśmy razem. Na koniec córka sama mi zaczęła mówić co jak wykonać :)




A na zakończenie ....
:)

niedziela, 15 lipca 2012

Co można poradzić

Chciałabym się was poradzić. Może macie pomysł na to jak dorobić w domu, abym nie musiała zostawiać swojej małej w obcych rękach. Niestety obie babcie jeszcze pracują i nie ma możliwości, aby któraś z nich (nawet naprzemiennie) mogła się małą zająć. Kredyt niestety trzeba spłacać i to w zasadzie główna przyczyna, która powoduje, że do pracy będę musiała wrócić. Chętnie podjęłabym się telepracy, ale w mojej niestety ta forma jest nie do przyjęcia. 
Proszę pomóżcie, nakierujcie, podpowiedzcie. Będę wdzięczna za każde słówko.

Co można poradzić

Chciałabym się was poradzić. Może macie pomysł na to jak dorobić w domu, abym nie musiała zostawiać swojej małej w obcych rękach. Niestety obie babcie jeszcze pracują i nie ma możliwości, aby któraś z nich (nawet naprzemiennie) mogła się małą zająć. Kredyt niestety trzeba spłacać i to w zasadzie główna przyczyna, która powoduje, że do pracy będę musiała wrócić. Chętnie podjęłabym się telepracy, ale w mojej niestety ta forma jest nie do przyjęcia. 
Proszę pomóżcie, nakierujcie, podpowiedzcie. Będę wdzięczna za każde słówko.

wtorek, 10 lipca 2012

Cierpliwość

Mam właśnie chwilkę dla siebie, a naprawdę dzisiaj bardzo mi się przyda. Nie wiem czy to za sprawą pogody czy też z innego zupełnie niezrozumiałego dla mnie powodu, moje 8-tygodniowe maleństwo buntowało się dzisiaj niezmiernie. Bunt ten przejawiał się spaniem 5-ciominutowym przez co po 20 minutach robiła się ponownie śpiąca, a nie mogąc zasnąć marudziła. Zupełnie to do niej nie podobne. Musze stwierdzić, że nadzwyczaj dobrze się dogadujemy (o ile można tak powiedzieć) i raczej jestem w stanie odgadnąć jej potrzeby, ale dzisiaj zawiodłam. Jestem wściekle zmęczona. Dobrze, że starsza po małych rannych nieporozumieniach w miarę była znośna, bo i też przez te upały humorki ma. 
Nie będę oryginalna. Wychowywanie dzieci to droga usłana różami. Są piękne, ale potrafią ukłuć w palec, jak się źle z nimi obchodzi. Dzisiaj cierpliwości mi czasami brakowało i aby nie doszło do całkowitego wybuchu wychodziłam na 5 minut z pokoju, aby się wyciszyć po czym wracałam już w lepszym nastroju. Czasami też w myślach mówię brzydkie słowa, albo wychodzę do łazienki i tam psioczę, gadam i to mi pomaga. A wy jakie sposoby macie na uspokojenie, kiedy dziecko wyprowadzi  was z równowagi? Bardzo chętnie poznam jak sobie radzicie w stresujących sytuacjach z dziećmi.

Cierpliwość

Mam właśnie chwilkę dla siebie, a naprawdę dzisiaj bardzo mi się przyda. Nie wiem czy to za sprawą pogody czy też z innego zupełnie niezrozumiałego dla mnie powodu, moje 8-tygodniowe maleństwo buntowało się dzisiaj niezmiernie. Bunt ten przejawiał się spaniem 5-ciominutowym przez co po 20 minutach robiła się ponownie śpiąca, a nie mogąc zasnąć marudziła. Zupełnie to do niej nie podobne. Musze stwierdzić, że nadzwyczaj dobrze się dogadujemy (o ile można tak powiedzieć) i raczej jestem w stanie odgadnąć jej potrzeby, ale dzisiaj zawiodłam. Jestem wściekle zmęczona. Dobrze, że starsza po małych rannych nieporozumieniach w miarę była znośna, bo i też przez te upały humorki ma. 
Nie będę oryginalna. Wychowywanie dzieci to droga usłana różami. Są piękne, ale potrafią ukłuć w palec, jak się źle z nimi obchodzi. Dzisiaj cierpliwości mi czasami brakowało i aby nie doszło do całkowitego wybuchu wychodziłam na 5 minut z pokoju, aby się wyciszyć po czym wracałam już w lepszym nastroju. Czasami też w myślach mówię brzydkie słowa, albo wychodzę do łazienki i tam psioczę, gadam i to mi pomaga. A wy jakie sposoby macie na uspokojenie, kiedy dziecko wyprowadzi  was z równowagi? Bardzo chętnie poznam jak sobie radzicie w stresujących sytuacjach z dziećmi.