Obiecałam wczoraj, ale się nie udało, przepraszam. Dzisiaj nadrabiam.
Z twórczych pogaduch powstała para oplecionych w trójkąt kaboszonów. Zrobiłam trochę za dużą podstawę, więc kaboszon jest mało widoczny, ale uważam, że ma to też swój urok. Są jak to się mówi "jedyne" w swoim rodzaju :P
Podarowałam je siostrze, niech się jej dobrze noszą. Nie są za długie, więc spokojnie może je nosić pod czapą :)
Dzięki siostra za zdjęcia :)
Powyższa para powstała na miejscu, drugą dokończyłam w domu, którą zaprezentuję w następnym poście.
wyglądają jak żelki schowane w koralikach :)
OdpowiedzUsuńCudowne:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładniutkie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, śliczne takie delikatne i eleganckie!!!
OdpowiedzUsuńMnie się też b.podobają takie kolczyki.Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, skromne a jednak przyciągają spojrzenie:)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalne kolczyki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego spotkania w Atelier :-)
Ola
Te trójkąciki są urocze! Śliczne małe błyskotki :D
OdpowiedzUsuńUrocze są te maleństwa :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że mogłyśmy się poznać...
Niech sreberko dobrze się sprawuje :)