Witam wszystkich serdecznie w nowym roku :) Dziękuję, że do mnie zaglądaliście, chociaż ostatnio nic tutaj się nie pojawiało nowego. Przed świętami miałam sporo zamówień, więc chciałam je zrealizować bez opóźnień, pewnie jak każdy :)
Po świętach niestety z nóg zwaliła mnie choroba, więc sylwester nie należał do zbytnio udanych. 1 stycznia przeleżałam w łóżku podrzemując i łykając tonę leków. Na szczęście już jest dobrze, pozbierałam się, a co za tym idzie koraliki poszły w ruch.
Pierwszym wyrazem mojego ozdrowienia były te oto długie kolczyki indiance :P z wykorzystaniem techniki brick stich. Myślę, że mogą z powodzeniem stanowić uzupełnienie studniówkowej kreacji :)
Użyłam toho bugle 9mm capri blue oraz 11/0 opaque white i light see green.
U mnie śnieżnie, z czego moje dziewczyny są zadowolone. Młodsza krzyczy tylko "mama biegać biegać" i wpada w zaspy z uśmiechniętą buzią :)
A u was jak wyglądało przywitanie zimy (tej prawdziwej ze śniegiem :P)?
Udanego lepienia bałwanów
śliczne te kolczyki m, co ja się ostatnio nagłowiłam jak się nazywa ta technika z koralikami związana , ale niestety sobie nie przypomniałam, Dopiero Ty mnie oświeciłaś. U mnie na śląsku opolskim zimy brak temperatura + 8 . Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńkolczyki świetne:-) a co do zimy to tak samo jak u Anny , temperatura plusowa i totalny brak śniegu. :-) Może my ze śląska też w końcu doczekamy się choćby odrobiny białego puchy :-)
OdpowiedzUsuńCudne, bardzo lubię takie indiańce, zawsze wyglądają efektownie:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne kolczyki ! Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńświetne !
OdpowiedzUsuń