Moja pierwsza bransoletka techniką twisted tubular herringbone doczekała się zakończenia i zdjęcia. Całkiem fajnie się wykonuje tą techniką bransoletki, ale znacznie dłużej niż koralikowo-szydełkowe. Przynajmniej na razie takie mam zdanie na ten temat. Pewnie to też kwestia wprawy, niemniej plusem jest to, że mniejsza szansa na popełnienie błędu :) Przy sznurach wystarczy pomylić się w sekwencji w nawlekaniu i jest problem, potem trzeba się trochę napracować.
Zobaczymy, może niebawem znowu spróbuję wykonać kolejną. Ale jak na pierwszy raz uważam, że wyszło całkiem całkiem. Co o tym sądzicie? Chętnie wysłuchać waszych opinii :)
Bransoletkę zakończyłam tematycznym charms'em. Jak ją tworzyłam, to ciągle padało, stwierdziłam, że parasol się przyda :P
Dziękuję wszystkim za odwiedziny :)
Nie znam zupełnie tej techniki, ale bez względu na to uważam, że bransoletka wygląda bardzo fajnie. Masz talent :).
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńBardzo podobają mi się te kolorki, takie cukierowe:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ładna,muszę się zmierzyć z tą metodą:) A i kolorki fajnie dobrałaś:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że czasami warto próbować czegoś innego :)
UsuńBardzo ładna i tak fajnie zwinięta
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWygląda bardzo ładnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWygląd świetnie. Muszę zapoznać się z tą techniką. Na zdjęciu wygląda, że robi się ją łatwiej niż na szydełku ale pozory mylą.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Myślę, że jak się już załapie o co chodzi w herringbone to idzie nie najgorzej :) ale musisz sama ocenić co łatwiejsze :)
UsuńŚliczna ! Oj koniecznie muszę się nauczyć tego ściegu.Pozdrawiam serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować :)
UsuńKrótko: boska, ciepła jesienna kolorystyka, delikatna, przepiękna !!!!
OdpowiedzUsuń